Zimowa sowa 1/2. Sowa Zygmunta.
Trasa: stacja kolejowa Bielawa Zachodnia> (żółtym szlakiem) Jezioro Bielawskie> Kamieniczki> (zielonym szlakiem) Nowa Bielawa> platforma widokowa na Kocim Grzbiecie> Leśny Dworek> Bielawska Polanka> (niebieskim szlakiem) schronisko Zygmuntówka> (zielonym szlakiem) Przełęcz Jugowska> Rozdroże nad Kamionkami> Kamionki Górne
Długość trasy: 20 km
Czas przejścia (nie licząc popasu w Zygmuntówce): 4 h 20 min.
Trasa z: Bielawa Zachodnia, stacja kolejowa | mapa-turystyczna.pl
Ponad stacją Bielawa Zachodnia widać wysoki, ceglany komin. To pozostałość zakładów włókienniczych, założonych na początku XIX w. przez przemysłowca Christiana Gottloba Dieriga, funkcjonujących jeszcze do 2008 r. pod nazwą ,,Bielbaw". Idziemy w tamtym kierunku, ale nie dlatego, że zaplanowaliśmy na dzisiaj urbex, tylko dlatego, że tak prowadzi nas żółty szlak. Potem skręcamy w stronę Jeziora Bielawskiego- sztucznego zbiornika utworzonego w latach 70. XX w. na dopływie potoku Brzęczek, głównie dla awaryjnego zaopatrzenia w wodę produkcji tekstyliów. Dzisiaj jezioro pełni funkcję rekreacyjno-sportową, jednak sprawdziło się również jako zabezpieczenie przeciwpowodziowe podczas ulewnych deszczów z września zeszłego roku. Przy wałach trwają co prawda właśnie jakieś prace, ale panowie z ekipy budowalnej odchylają nam kawałek ogrodzenia i pozwalają przejść. Wspinamy się do ścieżki spacerowej prowadzącej koroną zbiornika, dzięki czemu mamy pełen widok na taflę wody oraz rysujące się na horyzoncie Góry Sowie.
![]() |
Jezioro Bielawskie i średniej urody wieża ujęć (z wieżą przelewową poniżej) |
Idziemy obok molo i wodnego placu zabaw. Potem skręcamy w ulicę Korczaka, przy której wznosi się kilka okazałych willi fabrykanckich z przełomu XIX i XX w. wybudowanych (w stylu noszącym cechy secesji i neorenesansu) dla Dierigów lub osób związanych z nimi koligacjami rodzinnymi oraz interesami. Dzisiaj w zabytkowych wnętrzach mieszczą się hotele. Za Leśną Szkołą (oferującą zajęcia terenowe z zakresu edukacji ekologicznej dla dzieci z Bielawy i spoza niej) skręcamy w drogę prowadzącą u podnóża gór. Pod cienką warstewką śniegu kryje się tu dość sporo lodu, zakładamy więc raczki...
![]() |
sad przy żółtym szlaku u podnóża Gór Sowich |
...w których czujemy się nieco śmiesznie, wychodząc na asfalt w Nowej Bielawie. Na szczęście zielony szlak szybko odbija w las, racząc nas od razu solidnym podejściem po zboczu Kociego Grzbietu (615 m n.p.m.). Potem droga stabilizuje się wzdłuż jednej z poziomic, prowadząc nas do drewnianej platformy widokowej, której patronuje Janek Gajda, współzałożyciel stowarzyszenia Wielka Sowa działającego na rzecz ożywienia gospodarczego regionu.
Platforma jest niewielka i ,,ozdobiona" przeróżnymi deklaracjami polityczno-kibicowskimi, ale widać z niej całkiem sporo- oprócz znajdującego się wprost na przeciwko grzbietu Chmieliny, również Kalenicę (964 m n.p.m.), Słoneczną (949 m n.p.m.) i Rymarza (913 m n.p.m.). W dole rysuje się natomiast wyraźnie droga prowadząca wzdłuż potoku Bielawica do Leśnego Dworku, willi w stylu tyrolsko-szwajcarskim postawionej pod koniec XIX w. Przez kogo? Oczywiście przez rodzinę Dierigów.
![]() |
widok z platformy na Kocim Grzbiecie w kierunku Kalenicy |
Do Leśnego Dworku kierujemy teraz zresztą właśnie swoje kroki, znajduje się tu bowiem węzeł szlaków. My wybieramy odnogę zieloną, co oznacza kolejną wspinaczkę ostro pod górę. Stwierdzamy, że to odpowiedni moment, aby napić się gorącej herbaty z termosu. I wtedy okazuje się... że termosu nie ma. Zdaje się, że znów zrobiliśmy nasz popisowy numer, czyli zostawiliśmy go w pociągu. Połowa z nas krzyczy, że odpruje z plecaków wszystkie boczne kieszenie, które nie służą niczemu poza gubieniem przedmiotów. Natomiast pozostałe termosy, jakie mamy w domu, od razu wyrzuci na śmietnik, aby pozbyć się zmartwień w przyszłości. Przy tym wszystkim zapomina o kłopocie najaktualniejszym- jesteśmy dopiero w połowie trasy, a już skończyły nam się (jeśli można to tak ująć) wszystkie płyny. Na szczęście na naszej trasie leży jeszcze Zygmuntówka.
![]() |
w drodze do Zygmuntówki |
Tymczasem im wyżej, tym bardziej zimowo się robi. Zaczyna nawet prószyć śnieg. Z radością przyjmujemy wzmożenie ruchu na szlaku, oznacza to bowiem niechybnie bliskość schroniska. Jakby na potwierdzenie tych przypuszczeń, docieramy do stoku narciarskiego (aktualnie bardziej saneczkowego) na zboczu Rymarza. Stąd jest już naprawdę niedaleko.
W schroniskowym barze zamawiamy płyny i... kupujemy termos, a następnie relaksujemy się w sali jadalnej udekorowanej stadami drewnianych sów, wiekowym sprzętem turystycznym oraz tabliczkami z komunikatami równie dowcipnymi jak okrzyki z wydawki (,,schabowy na słodko proszę!"). Potem podejdziemy na Przełęcz Jugowską, skąd pozostanie nam już tylko odcinek w dół do wsi Kamionki, rozlokowanej w bajkowej (Sowiej) dolinie pełnej Czarnych Rycerzy i Smoczych Jam...
![]() |
sowa witająca w Zygmuntówce |
![]() |
Zygmuntówka dba o zające |
Komentarze
Prześlij komentarz