TMB- alpejski klasyk 6/8. Most nad lodowcem.

Passerelle du glacier


Trasa: (TMB) Les Houches, Le Pont de Belleface> Col de Voza> (TMB, Variante du Col du Tricot) Bellevue> L'Are> Passerelle du Glacier> Col de Tricot> Refuge de Miage> Le Truc> Les Contamines-Montjoie

Długość trasy: 18 km

Czas przejścia (łącznie z popasem w Refuge de Miage): 7 h 15 min.



Założywszy, że po dniu regeneracyjnym spędzonym na Aiguille du Midi połowa z nas została całkowicie wyleczona z rzekomego lęku wysokości, druga połowa zaplanowała na kolejny dzień przejście wariantem Col du Tricot, którego największą atrakcją jest chybotliwa kładka nad lodowcem Bionnassay (a właściwie nad wypływającym z lodowca potokiem Torrent de Bionnassay). Wydaje się to opcją ciekawszą niż itinéraire principal, prowadzące od Col de Voza do Contamines Montjoie bardziej płasko, przez wioski.

Startujemy z poziomu ok.1150 m n.p.m., powyżej Les Houches. Mimo że w nocy padało (pierwszy raz od początku naszej eskapady), dzień znów zapowiada się słonecznie i ciepło. Mijamy kilka wyciągów oraz niewielką restaurację, dość szybko osiągając przełęcz Col de Voza (1650 m n.p.m.). Tutaj napotykamy... tramwaj. A tramwaj to nie byle jaki. Po pierwsze, nazywa się tak samo jak nasz szlak: TMB (tylko rozwinięcie skrótu jest inne: Le tramway du Mont-Blanc). Po drugie, znajduje się na czwartym miejscu listy najwyżej położonych kolei w Europie. Linia poprowadzona z miasta Saint-Gervais-les-Bains dociera aż na punkt widokowy Nid d'Aigle (2372 m n.p.m.), gdzie zaczyna się droga normalna na szczyt Mont Blanc. Szlak prowadzi wzdłuż torów kolejowych, możemy więc dokładnie przyjrzeć się szynie zębatej umożliwiającej wagonom pokonywanie dużego nachylenia. Podobny system (tu: Struba, tam: Abta) wykorzystywała Kolej Sowiogórska czy czeska zubačka.


trasa wysokogórskiego tramwaju, widoczna szyna zębata

Przechodzimy obok od dawna zamkniętego hotelu Bellevue, który z powodzeniem mógłby zagrać w jakimś filmie katastroficznym o pensjonacie odciętym od świata przez lawinę. Potem skręcamy w las i przechodzimy przez kilka furtek oddzielających pastwiska. Pomiędzy drzewami odsłania się na chwilę widok. Poniżej przykrytej śnieżną czapą Aiguille de Bionnassay (4052 m n.p.m.) wyraźnie zarysowuje się dzisiejszy gwóźdź programu- Passerelle du Glacier!




Narastający z każdą chwilą szum oznacza, że jesteśmy coraz bliżej. Połowa z nas zaczyna robić drugiej połowie wyrzuty... Ale nie ma już odwrotu. Stajemy przed pierwszą deseczką kładki kołyszącej się lekko nad huczącym w dole, potężnym potokiem. Na plecionej z metalowych linek balustradzie zawieszono flagi modlitewne, upodobniając scenerię do Himalajów.


kładka nad Torrent de Bionnassay

Bezpiecznie, acz z lekko podniesionym poziomem adrenaliny, przekraczamy Torrent de Bionnassay. Robimy krótką przerwę piknikową ze świadomością, że za chwilę rozpoczniemy podejście na Col de Tricot (2120 m n.p.m.).

Wychodzimy na otwarte przestrzenie, z których w pełnej okazałości możemy podziwiać lodowiec Bionnassay. Za naszymi plecami wznosi się z kolei Mont Lachat (2115 m n.p.m.), którego zboczem sunie w górę wagonik tramway du Mont-Blanc.


Glacier de Bionnassay


sunący zboczem Mont Lachat wagonik TMB

Na Col de Tricot więcej osób postanowiło odpocząć. Żeby nie siedzieć więc w tłumie, czym prędzej rozpoczynamy zejście. Tym bardziej, że w dole widać już zabudowania Miage i kuszące ochłodą potoki spływające z Glacier de Miage.


Col de Tricot

W Refuge de Miage testujemy oczywiście tartę- tym razem truskawkową. Wygląda zjawiskowo, choć na pierwszym miejscu wciąż niezagrożona pozostaje brzoskwiniowa z Alpage de Bovine.


tarta truskawkowa z Refuge de Miage

Przed nami jeszcze jedno, niezbyt uciążliwe podejście w okolice Mont Truc (1811 m n.p.m.). Sam szczyt omijamy, przechodząc jedynie obok schroniska Auberge du Truc, dużo spokojniejszego niż Refuge de Miage.


Auberge du Truc


Rozpoczynamy zejście do Les Contamines Montjoie. Przez las, całkiem przyjemną i szybką szeroką drogą. Szlak sprowadza nas wprost pod przepiękny, XVIII-wieczny kościółek św. Trójcy (przykład baroku sabaudzkiego), stojący na niewielkim wzniesieniu, ponad główną ulicą wioski. 


kościół św. Trójcy w Les Contamines Montjoie



Rzeczona ulica przyozdobiona jest zaś kolorowymi proporczykami. Słychać gwar rozmów i inne, niezidentyfikowane jeszcze przez nas dźwięki. Okazuje się, że trafiliśmy akurat na la fête au village. Zanurzamy się zatem pomiędzy kramy z z lokalnym rzemiosłem, stanowiska do gry w pétanque, warsztaty kowalskie i stolarskie. Podziwiamy grę na rogu alpejskim oraz napędzaną siłą mięśni steampunkową karuzelę. Dobrze, że to meta dzisiejszego etapu, bo udziela nam się świąteczny nastrój...


la fête au village




Komentarze