TMB- alpejski klasyk 5/8. Regeneracja na 3842 m n.p.m.

widok z Aiguille du Midi w stronę Aiguille du Plan



Dzień regeneracyjny. Służy zazwyczaj uzupełnieniu deficytu kalorycznego, przepraniu bielizny, wyspaniu się, zaleczeniu otarć i odcisków. My chcemy go wykorzystać do tego, aby znaleźć się tak wysoko, jak nigdy dotąd.

W tym celu udajemy się najpierw na stację kolejową w Les Houches, gdzie spotykamy parę Belgów z dziećmi. Od pytania czy można kupić bilety w pociągu u konduktora (można), przechodzimy płynnie do pogawędki o TMB. Wyjaśniamy jak niezwykłe jest dla nas wędrowanie po Alpach ze względu na to, że codzienne wchodzimy na wysokość większą niż ta, którą ma najwyższy szczyt Polski. Świetnie to rozumieją- najwyższa góra Belgii to Signal de Botrange, która mierzy... niecałe 700 m n.p.m.

Z Les Houches przemieszczamy się do Chamonix. Ze stacji ,,Chamonix Aiguille du Midi" wystarczy przejść raptem kilkaset metrów, aby znaleźć się na Place de l'Aiguille du Midi, skąd startuje Téléphérique Aiguille du Midi. Teraz już trudno ukryć, że naszym dzisiejszym celem jest szczyt Aiguille du Midi (3842 m n.p.m.).





Straszono nas, że aby załapać się na miejsce w wagoniku wjeżdżającym na Igłę, konieczna może być rezerwacja. Że nawet jeśli znajdą się jeszcze jakieś wolne godziny, to będzie trzeba czekać w długiej kolejce. Że najlepiej wyruszyć o świcie. Tymczasem w lipcową sobotę o 11:30 plac jest prawie pusty, a automat sprzedaje nam bilety na 11:40. Nie jest to jednak tania atrakcja, bo kosztuje 78 euro od osoby dorosłej (przy wcześniejszej rezerwacji można upolować bilet za 57,50 euro, ale w razie złej pogody takiej rezerwacji nie można ani anulować, ani przenieść na inny dzień, więc nie jesteśmy pewni czy to taki ,,good deal" jak głosi reklamująca go strona internetowa...).

Wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami stajemy przed bramką, która o 11:40 zostaje otwarta. Po chwili wpatrujemy się już w zjeżdżający ku nam z góry wagonik z nieco mylącym napisem ,,Mont Blanc, 4810 m n.p.m." Aż tak wysoko kolejka nas nie zabierze. 




Zabierze nas najpierw na Plan de l'Aiguille (2250 m n.p.m.), skąd można by wybrać się szlakiem do Montenvers i Mer de Glace. Myśleliśmy o tym nawet, ale to jednak dzień regeneracyjny... Grzecznie przesiadamy się więc tutaj na nowy wagonik, który powiezie nas już prosto na Igłę. 

Na odcinku z Chamonix do Plan de l'Aiguille na trasie kolejki znajdują się trzy podpory, przy dojeżdżaniu do których wagonik dość mocno buja (co pasażerowie przyjmują głośnym ,,łoooo!", które o dziwo brzmi tak samo w każdym języku). Na drugim odcinku suniemy już gładko. Po około 20 minutach wysiadamy na stacji docelowej, gdzie otrzymujemy dodatkowe bilety uprawniające do powrotu do Chamonix o godz. 14:00. Chyba że ktoś zaplanował dalszą podróż na włoską stronę masywu (konkretnie na szczyt Punta Helbronnerkolejką Panoramic Mont Blanc (ale to jeszcze droższa impreza: 95 euro w jedną stronę albo 117,50 euro w dwie strony).


kolejka Panoramic Mont Blanc kursująca na Punta Helbronner

Z budynku górnej stacji kolejki wychodzimy wprost na most zawieszony pomiędzy dwoma turniami (jeśli zastosować tatrzańską nomenklaturę). Czuć przyjemny chłód, jakże różny od upału panującego dziś w Chamonix. A widoki od pierwszej chwili onieśmielają.


most zawieszony pomiędzy dwoma skalnymi igłami


Wbrew pozorom dwie godziny na Aiguille du Midi to wcale nie tak dużo. Do obejścia są liczne tarasy widokowe, niewielkie muzeum, salka kinowa, sklepik z pamiątkami, restauracja i kafeteria (do tej ostatniej udaje się w pierwszej kolejności połowa z nas z lękiem wysokości). Nie można też przegapić wjazdu windą (prowadzącą szybem wybitym wewnątrz góry) na najwyższy poziom (z charakterystyczną wieżą mieszczącą anteny telekomunikacyjne). Tam znajduje się szczególnie reklamowana atrakcja- całkowicie przeszklona platforma Le Pas dans le Vide. Problem w tym, że oczekiwanie na windę trwa ok. 15 minut, a w kolejce do Kroku w pustkę trzeba stać dodatkowo nawet pół godziny. 



widok w stronę Chamonix, z prawej strony zdjęcia widoczny bok Le Pas dans le Vide

tarasy widokowe na niższym poziomie widziane z poziomu z Le Pas dans le Vide



Patrzymy na wydeptujących ścieżki w śniegu alpinistów i kołujące nad tarasami widokowymi wieszczki. Na Chamonix w dole i spływające ku niemu jęzory lodowców. Wypatrujemy wreszcie słynnego Refuge des Cosmiques (Cosmiques Hut), stanowiącego bazę wypadową do ataku szczytowego na Mont Blanc (4808 m n.p.m.).


na wydeptujących ścieżki alpinistów...


...i kołujące nad tarasami widokowymi wieszczki

spływające w stronę Chamonix jęzory lodowców





wieszczek na barierce tarasu widokowego, w tle widoczna drabinka pozwalająca zejść na drogę do  Refuge des Cosmiques

Dwie godziny mijają jak z bicza strzelił. Nie jesteśmy pewni czy nietypowe uczucia towarzyszące nam na Aiguille du Midi to kwestia wysokości czy raczej euforii spowodowanej możliwością podziwiania spektakularnych panoram. Jedno jest pewne- dzień regeneracyjny należy zaliczyć do wyjątkowo udanych.

















< następny post

poprzedni post >

Komentarze