TMB- alpejski klasyk 2/8. The easiest day.




Trasa (TMB): La Peule> Les Ars> Ferret> Le Clou> La Fouly> Praz-de-Fort> Les Arlaches> Issert> Champex-Lac (+ 5,4 km do La Douay szlakiem Chamonix-Zermatt Walker's Haute Route)

Długość trasy: 20,4 km (+ 5,4 km)

Czas przejścia (łącznie z przerwą na naleśnika): 6 h 15 min. (+ 1 h 15 min.)



Today is the easiest day! - to najczęściej wypowiadane przez trekkerów zdanie jakie będziemy dzisiaj słyszeć. Rzeczywiście, jeśli ktoś zaplanował wędrówkę z La Peule do Champex-Lac, to do przebycia ma zaledwie 20 km i to prawie cały czas w dół (nie licząc małej górki pomiędzy Praz-de-Fort a Champex-Lac). Dlatego my postanowiliśmy sobie sprawę utrudnić i do wędrówki TMB dodać jeszcze nadprogramowe 5 km... No dobrze, tak naprawdę decyzję podjęliśmy porównując cenę noclegu w schronisku w Champex-Lac z tą w gîte w oddalonej nieco od szlaku La Douay...

Po śniadaniu w La Peule (składającym się z chleba, dżemu, lokalnych serów i jogurtu), ruszamy na trasę odprowadzani wzrokiem podzwaniających nieprzerwanie krów. Wychodząca ze schroniska ścieżka zaznaczona na Mapach.cz jako główny przebieg TMB nie do końca istnieje, sugerujemy się więc raczej wskazaniami tabliczek z zieloną naklejką. 


tabliczki z zieloną naklejką TMB


odprowadzani wzrokiem krów...

Poranne mgły szybko ustępują, a więc znów możemy cieszyć się słoneczną pogodą oraz widokami (choć w miejscach niedokładnie posmarowanych wczoraj mleczkiem do opalania mamy już lekkie oparzenia słoneczne...). Zakosami schodzimy w stronę cywilizacji. W La Fouly jest supermarket, a więc nadarza się okazja do uzupełnienia prowiantu. 

Mimo że szlak wydaje się łatwy, na jednym z bardziej eksponowanych odcinków napotykamy łańcuchy. A potem ostrzeżenie o spadających skałach. Spokojnie docieramy jednak na obrzeża Praz-de-Fort, gdzie dajemy się skusić naleśnikarni La Kabana (zwłaszcza że jeden z serwowanych tam crêpes nosi nazwę ,,TMB"). Przy okazji popasu zauważamy, że choć my idziemy ,,na lekko", to można jeszcze lżej... jeśli się ma pod ręką kłapouchego przyjaciela.


goryczka żółta


jeden z licznych wodospadów na TMB


pierwsze łańcuchy...


...i ostrzeżenie o spadających skałach


naleśnik w La Kabana


zamiast plecaka...

Następnie zagłębiamy się w zabudowę wiosek wypełniających dolinę o takiej samej nazwie jak ta włoska, przez którą przechodziliśmy wczoraj: Val Ferret. Żółte romby prowadzą nas pomiędzy tradycyjnymi, kamienno-drewnianymi domami składającymi się na Praz-de-Fort, Les Arlaches oraz Issert.  


żółte romby...

...prowadzą wśród tradycyjnej zabudowy


miniaturka kościoła w Les Arlaches

A za Issert zaczyna się wspomniana ,,niewielka górka" czyli wejście z 1050 na 1470 m n.p.m. Wdrapywanie się na pożądaną wysokość urozmaicają jednak atrakcje edukacyjno-rzeźbiarskie. Okazuje się bowiem, że oprócz TMB biegnie tędy również ścieżka świstaka i pieczarki, dzięki której za każdym zakrętem można spodziewać się kolejnej niespodzianki wystruganej w drewnie. 


rzeźby na szlaku pieczarki


rzeźby na szlaku pieczarki

Na trasie napotykamy również ciekawostkę geologiczną, a mianowicie jaskinię, do której można zajrzeć. 


jaskinia na trasie do Champex-Lac

I tak, nie nudząc się wcale, niepostrzeżenie docieramy do Champex-Lac. Tutaj kręcimy się chwilę w kółko, próbując a) odgadnąć właściwy przebieg TMB oraz b) znaleźć miejsce, w którym powinniśmy się od niego odłączyć. Przy okazji natrafiamy na fort z lat 40. XX w. z wystawą uzbrojenia. To ciekawe zważywszy na to, że wciąż znajdujemy się w Szwajcarii, która po wybuchu II wojny światowej ogłosiła przecież neutralność.

W końcu znajdujemy drogę do La Douay. Ścieżka prowadzi nas cały czas w dół, aż do wysokości ok. 800 m n.p.m. Staramy się na razie nie myśleć o tym, że jutro trzeba będzie się wspiąć z powrotem do Champex-Lac... Plan na wieczór: fondue i słuchanie kojącego szumu potoku Dranse d'Etremont.

< następny post

poprzedni post >


Komentarze