Zwiedzamy niezwiedzone 4/4. Niejeden zamek.



Trasa: Glinno> (niebieskim szlakiem) Boreczna> Lisiec> Michałkowa> (czerwonym szlakiem) Akwarium- CORT> kładka nad Jeziorem Bystrzyckim> Zamek Grodno> (niebieskim szlakiem) Zagórze Śląskie> Klasztorzysko> Przełęcz Niedźwiedzia> (bez znaków) Podlesie> (żółtym szlakiem) Jedlina-Zdrój> Przełęcz pod Borową> Przełęcz Kozia> Zamkowa Góra> Wałbrzych Główny, stacja PKP

Długość trasy: 22,2 km

Czas przejścia (nie licząc zwiedzania Zamku Grodno): 5 h 15 min.


Trasa: Glinno – Wałbrzych, dworzec PKP | mapa-turystyczna.pl

-Chcemy zwiedzać zamek z przewodnikiem czy bez?- pyta stojący niedaleko nas mężczyzna swoich towarzyszy. - Cena jest taka sama, a przewodnik to wiadomo- będzie łaził i nudził... Nie do końca zgadzamy się z tą tezą, dlatego wybieramy opcję nr 1. 

Dotarliśmy do zamku Grodno jeszcze przed 11:00. Pierwotny plan zakładał po wyruszeniu z Glinna odbicie w Michałkowej na szlak czarny, prowadzący na punkt widokowy nad Jeziorem Bystrzyckim, ale w trakcie wędrówki w nasilającym się od rana upale, stwierdziliśmy że za każdą nieobowiązkową wspinaczkę dziękujemy. Powtórzyliśmy więc trasę pokonaną w styczniu zeszłego roku, latem zdecydowanie bardziej czytelną w terenie. 

Zimą przegapiliśmy jakoś uruchomione w 2020 r. Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego. Oprócz zakupu pamiątek (i lodów!), można tutaj obejrzeć akwarium z rybami słodkowodnymi. 


CORT ,,Akwarium" nad Jeziorem Bystrzyckim

Strzałki przy CORT kuszą, aby zaatakować punkt widokowy od drugiej strony... Nieee, kierujemy się jednak od razu w stronę znajomej kładki.


kładka i jej cień na Jeziorze Bystrzyckim

Tam napotykamy znaki czerwone, które doprowadzają nas na szczyt góry Choina, pod bramę zamku Grodno. Do trzech razy sztuka- mówiliśmy, kiedy rezygnowaliśmy ze zwiedzania warowni ze względu na brak czasu lub ograniczenia w dostępie do niektórych pomieszczeń. Przysłowie okazało się prawdziwe- oto stoimy przed renesansowym portalem, słuchając o wyrzeźbionych w kamieniu alegoriach cnót rycerskich.


renesansowy portal 

Po wejściu przez rzeczony portal do środka, mamy natomiast okazję spotkać się z księżniczką Małgorzatą... oraz z najbardziej jadowitym polskim pająkiem, sieciarzem jaskiniowym, który upodobał sobie tutejsze piwnice, umeblowane średniowiecznymi narzędziami tortur. Na wilgotnych sklepieniach widać rzeczywiście charakterystyczne, łezkowate kokony.

Przewodnik: To najbardziej jadowity z polskich pająków, jego ukąszenie przypomina użądlenie szerszenia.

Grupa (poruszona): Czy ktoś został kiedyś ukąszony podczas zwiedzania?

Przewodnik: Turysta nie, jedynie przewodnik, który pokazywał grupie pająka palcem...

Grupa (poruszona jeszcze bardziej): I co z nim?!

Przewodnik: Już tu nie pracuje... 


księżniczka Małgorzata (złożona podobno z kości odnalezionych na średniowiecznych cmentarzyskach)

W następnej kolejności odwiedzamy salę rycerską, która nigdy nie pełniła roli sali rycerskiej, a także pomieszczenie pozwalające prognozować pogodę. Na koniec możemy wspiąć się na wieżę oraz skorzystać z atrakcji multimedialnych, np. z filmu wyświetlanego na suficie albo kreatora certyfikatu odwiedzenia zamku. Zdaje się, że próbuje nam też coś powiedzieć księżniczka- niestety nie słyszymy jej słów...


widok z wieży Zamku Grodno


#kaminky (#kamyczki) na szczycie wieży zamku

Przez dziedziniec ze studnią (wykopaną- jak głosi legenda- przez pewnego Turka marzącego o powrocie do ojczyzny) opuszczamy zamek, kierując swe kroki w stronę karczmy. 


dziedziniec z legendarną studnią

Następnie schodzimy niebieskim szlakiem do Zagórza Śląskiego. Kusi, aby podjechać do Jedliny niedawno przywróconą linią kolejową nr 285 ze Świdnicy... zgodnie z planem podążamy jednak dalej pieszo na Klasztorzysko (631 m n.p.m.).

Na Przełęczy Niedźwiedziej odbijamy drogą, która na mapie istnieje, a w rzeczywistości niekoniecznie, w kierunku Podlesia. Znajduje się tam (o czym nie wiemy) ciekawy zabytek. Otóż w roku 1762, podczas wojny siedmioletniej, we wsi odpoczywał przed bitwą król pruski, Fryderyk II. Kiedy posilał się w miejscowej gospodzie, jego koń czekał przywiązany do pierścienia zamocowanego na rosnącej przed wejściem lipie. Właściciel obiektu, David Polte, uczynił później ,,królewskie drzewo" atrakcją turystyczną i magnesem przyciągającym do jego karczmy, zwanej odtąd ,,Zur Friedrichslinde". Niespełna sto lat później lipę powaliła jednak potężna burza przechodząca nad Podlesiem. Dowiedziawszy się o całej historii, ówczesny władca Prus, Fryderyk Wilhelm IV, polecił odlać złamany pień drzewa z żeliwa, tworząc w ten sposób niezwykły pomnik ozdobiony sentencją: Już złamany pień, do którego przywiązałeś swego konia, Fryderyku! Jednak z upływem czasu pamięć nie ginie. Dzisiaj budynek dawnej gospody trochę straszy, a dostępu do ukrytej w zaroślach żelaznej lipy bronią tabliczki z napisem ,,teren prywatny, wstęp wzbroniony". Pamięć nie ginie...?

Żółtym szlakiem napotkanym w Podlesiu docieramy do Jedliny. Na Placu Zdrojowym ochładzamy się w fontannie, nabieramy też do bidonów wody mineralnej. Pan korzystający właśnie z kraników twierdzi, że najlepsza jest ,,Charlotta", ale decydujemy się jednak na ,,Mieszka".

Przez Czarodziejską Górę schodzimy do remontowanych torów. Podczas remontu najwyraźniej zniknęła ścieżka, przedzieramy się więc przez budowę. Wkrótce wchodzimy do lasu, który znamy z jesiennej odsłony. Tutaj widać z kolei ślady prac nad nowymi, kamiennymi mostkami przez potok, ale na szczęście nie ma problemu z przejściem.

Na Przełęczy Koziej mamy drobne kłopoty z odnalezieniem właściwej drogi. W końcu okazuje się, że trzeba wskoczyć w chaszcze. Docieramy do Zamkowej Góry (616 m n.p.m.) z ruinami zamku Nowy Dwór, zbudowanego prawdopodobnie przez Bolka I Surowego lub Bolka II Małego. Zamek pozostawał długo w rękach Czettritzów- aż do pożaru wywołanego uderzeniem pioruna pod koniec XVI w., po którym nie został już odbudowany. Przechodzimy przez gotycki portal, aby sprawdzić czy zejście w kierunku stacji Wałbrzych Główny jest rzeczywiście tak strome, jak to zapamiętaliśmy. Jest, a w dodatku schodzi się chyba gorzej, niż się wchodziło. Czarny szlak na Borową ma konkurencję...



< następny post

poprzedni post >

Komentarze