Zwiedzamy niezwiedzone 3/4. Nieocenione widoki.
wierzbówka kiprzyca oraz wieża na Włodzickiej Górze |
Trasa: Nowa Ruda> (zielonym szlakiem) Pisztyk> Włodzicka Góra> Świerki> Rozdroże pod Gontową> (żółtym szlakiem) Rozdroże pod Porębem> (czarnym szlakiem) Kompleks Gontowa> (zielonym szlakiem) Dalków> Sokolec> Rozdroże nad Sokolcem> Schronisko Sowa> Wielka Sowa> (czarnym szlakiem) Polana Potoczkowa> Rozdroże nad Modlęcinem> (czerwonym szlakiem) Rozdroże pod Kokotem> Nad Kroacką Studzienką> (żółtym szlakiem) Glinno
Długość trasy: 28,4 km
Czas przejścia: 8 h
Trasa do: Glinno | mapa-turystyczna.pl
Mgła oraz zbyt późna godzina- oto przeszkody, które powstrzymywały nas jak do tej pory do wejścia na szczyt wieży widokowej na Wielkiej Sowie. Podobnie było z Włodzicką Górą. Dzisiaj zamierzamy zaliczyć obie wieże, a pogoda na pewno nam nie przeszkodzi. Jest nawet zbyt słonecznie i zbyt ciepło... W dodatku w związku z długim weekendem wieża na Wielkiej Sowie zaprasza nie do 15:30 (jak w dni powszednie), ale aż do 19:00.
Wyruszając z Nowej Rudy, podziwiamy jeszcze zabytki sakralne- figurę Trójcy Św. (a właściwie: rzeźbę grupową przedstawiającą koronację Matki Bożej przez Trójcę Św.) z końca XVIII w. oraz neogotycki kościół św. Mikołaja.
Nowa Ruda, figura Trójcy Św. |
Nowa Ruda, kościół św. Mikołaja |
Schodkami zaczynającymi się nieopodal głównego wejścia do kościoła przedostajemy się do Włodzicy, aby ulicą Fredry dotrzeć do zielonego szlaku. Ten, klucząc przez osiedle mieszkaniowe, a następnie wzdłuż płotu ogródków działkowych, wyprowadza nas na pola ponad miastem. Pola są jak śnieg białe i w dodatku intensywnie brzęczą- po tym poznajemy, że mamy do czynienia z gryką...
gryka jak śnieg biała |
Na horyzoncie rysują się Góry Stołowe, a pola stopniowo przechodzą w łąki. Tutaj musimy uważać na niespodzianki w postaci elektrycznego pastucha przegradzającego nam co jakiś czas drogę. Nam i jeźdźcom przemierzającym okolicę na końskich grzbietach.
łąki i pola, a w tle Góry Stołowe |
Docieramy do wzgórza opisanego jako Pisztyk (711 m n.p.m.) i opatrzonego tabliczką z sówką w koronie. Zdaje się, że maczały w tym palce (pazurki?) niejakie Sowie Szczyty, które organizują na tym terenie rajd pieszy Korona Ludwikowic.
W końcu ścieżka wprowadza nas w las, a z niego wyłania się najpierw punkt widokowy z drewnianym krzyżem, a następnie niewysoka wieża. To znak, że osiągnęliśmy szczyt Włodzickiej Góry (755 m n.p.m.). Pierwszą wieżę widokową w tym miejscu zbudowano w 1927 r., powyżej (nieistniejącego) schroniska Spitzbergbaude. Po wojnie konstrukcja popadła w ruinę, ale w 2018 r. odbudowano ją niemal w identycznym kształcie. Znów można więc stąd obserwować Góry Sowie, Wałbrzyskie i Kamienne.
wieża widokowa na Włodzickiej Górze |
widok z wieży w kierunku Gór Kamiennych i Wałbrzyskich |
Z Włodzickiej Góry schodzimy do stacji w Świerkach. Zielony szlak prowadzi obok porośniętych mchem ruin sporej budowli, opisanej na mapie jako ,,magazyn kruszywa". Zastanawiamy się czy obiekt miał jakiś związek z kompleksem Riese, ale doczytujemy, że wybudowano go już w latach 20., na potrzeby pobliskiego kamieniołomu melafiru. Kamieniołom (działający aż do wyczerpania złoża w 2012 r.) widzieliśmy, owszem, z góry. Tak czy siak, wyrastające nagle pośrodku lasu żelbetowe ściany robią wrażenie...
ruiny składu kruszywa pod Włodzicką Górą |
ruiny składu kruszywa |
Związek z Riese ma za to na pewno sztolnia wykuta w zboczu Gontowej (723 m n.p.m.). Zaglądaliśmy już do niej w kwietniu zeszłego roku, wtedy jednak świecenie do wnętrza latarką było niewskazane ze względu na zimowanie nietoperzy. Teraz udaje się posunąć eksplorację nieco dalej... To znaczy odchylić kratę i wślizgnąć się do tunelu, który- jak widać w blasku czołówki- zalany jest wodą. A więc następnym razem powinniśmy zabrać ze sobą łódkę... Ta pewnie jednak również nie zdałaby się na zbyt wiele, ponieważ- jak pokazują schematy przygotowane przez badaczy Gontowej- wszystkie znane korytarze blokują zawały.
sztolnie Gontowej |
Dalej zielony szlak prowadzi nas w stronę wsi Sokolec. Upał daje się we znaki, widząc więc sklep spożywczy oraz stojącą w jego cieniu ławeczkę, postanawiamy nabyć napoje orzeźwiające i odsapnąć chwilę. Niestety, pewien tubylec wykazujący wyraźne oznaki przedawkowania napojów orzeźwiających, nieco zbyt intensywnie próbuje nawiązać z nami znajomość. Udaje się go spacyfikować dopiero, kiedy tłumaczymy, że idziemy na Wielką Sowę. Nasz nowy znajomy dostaje obezwładniającego ataku śmiechu. ,,Nigdy nie byłem!"- ryczy, ocierając łzy.
św. Florian przed OSP w Sokolcu |
My byliśmy. Ale nigdy jeszcze nie atakowaliśmy szczytu zielonym szlakiem z Sokolca. A szkoda, bo jest zdecydowanie mniej uczęszczany niż czerwony biegnący od Przełęczy Sokoła. W dodatku- dzięki zamontowanym niedawno tabliczkom ze starymi zdjęciami- pozwala porównać jak wygląda okolica Rozdroża nad Sokolcem dziś, a jak wyglądała dawniej.
osada Sowa dawniej i dziś |
Dawniej, to znaczy przed II wojną światową, istniała tutaj wieś Sowa (Eulenburg, Eulburg, Euledörfel), założona jako osada tkacka w XVIII w. Zaczęła wyludniać się co prawda już w poł. XIX w., kiedy domowe warsztaty przestały wytrzymywać konkurencję nowo powstających, wielkich zmechanizowanych zakładów- np. w Walimiu czy w Głuszycy. Odżyła jednak pod koniec XIX, a to za sprawą rozkwitającej na terenie Gór Sowich turystyki. Ostateczny jej upadek zaczął się po odzyskaniu tych ziem przez Polaków. Po wojnie w dawnym schronisku Müllermaxbaude funkcjonował jeszcze przez jakiś czas Dom Wypoczynkowy ,,Lucynka", ale z czasem także on, opuszczony i pozostawiony bez opieki, padł ofiarą szabrowników. Ostatecznie z ponad 40 domów, młyna oraz gorzelni zachowały się do dzisiejszych czasów jedynie zarośnięte fundamenty i piwnice, a także posadzka z herbami Bytomia i Szczecina (pamiątka po dzierżawcach ,,Lucynki").
herby Szczecina i Bytomia- pamiątka po DW ,,Lucynka" |
W całości przetrwało zaledwie kilka obiektów adaptowanych z drewnianych chat tkackich: DW ,,Zosieńka", schronisko ZMP (ZMS), a także dawne Eulenbaude czyli Schronisko ,,Sowa". Jaki będzie jednak ich dalszy los- nie wiadomo. Na ,,Zosieńce" wiszą tabliczki ,,Uwaga, niebezpieczeństwo" oraz ,,Wstęp wzbroniony", stan schroniska młodzieżowego jest jeszcze gorszy, a ,,Sowę" zamknięto w zeszłym roku.
pozostałości DW ,,Zosieńka" |
Rozmyślając o tym, dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem czerwonym, na którym spotykamy już spore ilości turystów, przeważnie nieświadomych istnienia tuż obok śladów dawnej osady. Wtapiamy się w tłum, podążając ku szczytowi Wielkiej Sowy (1015 m n.p.m.).
A na szczycie niespodzianka- nie dość, że wieża widokowa jest czynna, to jeszcze za wejście na nią nie trzeba dzisiaj uiszczać żadnej opłaty. Skwapliwie korzystamy z okazji (a przynajmniej ta połowa z nas bez lęku wysokości- druga połowa kieruje się raczej w stronę okienka z hot-dogami).
wieża na Wielkiej Sowie po remoncie |
Z wieży widać Ślężę, Góry Wałbrzyskie i Kamienne, a także Glinno, do którego zmierzamy.
widok z Wielkiej Sowy w Kierunku Ślęży |
widok z Sowy Wielkiej w kierunku Małej |
widok z jednej wieży na drugą (telewizyjną) i Glinno w dole |
Schodzimy w kierunku Glinna znów mało uczęszczanymi szlakami: czarnym do Polany Potoczkowej, upamiętniającej w nazwie nieistniejącą wieś Potoczek, a potem czerwonym wijącym się pomiędzy wzgórzami: Górą Marii i Kokotem. Za naszymi plecami widać teraz Wielką Sowę.
zostawiamy w tyle Wielką Sowę |
Wreszcie nieco rozjeżdżonym przez leśne maszyny szlakiem żółtym docieramy do dzisiejszego celu wędrówki. Glinno niby znamy, ale jest jednak nieco inne niż w styczniu. Na ulicach nie ma lodu, a po ścianach budynków wspinają się zielone bluszcze...
Glinno w letniej odsłonie |
Komentarze
Prześlij komentarz