Bóg grzmotów i zapylaczy
Perun- ul figuralny pod szczytem Gontyńca |
Trasa: Chodzież, stacja PKP> (żółtym szlakiem) Chodzież, ul. Dworcowa> (czerwonym szlakiem) Park 3 Maja (U Żyda)> Jezioro Strzeleckie> Gontyniec> (żółtym szlakiem) Oleśnica> Jezioro Strzeleckie> Chodzież, ul. Dworcowa> (czarnym szlakiem) Chodzież, rynek
Długość trasy: 15 km
Czas przejścia: 2 h 55 min.
Trasa do: Chodzież | mapa-turystyczna.pl
- Bieg górski na Nizinie Wielkopolskiej!!!- krzyczy konferansjer zabawiający przed startem uczestników imprezy Gontyniec Ultra Trail. Dla ścisłości- kraina geograficzna, w której się aktualnie znajdujemy, to nie Nizina, a Pojezierze Wielkopolskie. Połowa z nas rozpocznie za chwilę zmagania na ponad 50- kilometrowej trasie biegu, natomiast druga połowa wyruszy w tempie bardziej spacerowym zgodnie z opracowaną przez siebie marszrutą. Oboje sprawdzimy czy to prawda z tymi górami.
Gontyniec (192 m n.p.m.) to najwyższy szczyt Pojezierza Wielkopolskiego, zlokalizowany w pobliżu Chodzieży, na Wysoczyźnie Chodzieskiej zwanej też Chodzieską Szwajcarią. Region ten nie słynie jednak z czekolady ani zegarków, a raczej z sukiennictwa oraz produkcji porcelany. Z krajem położonym w Alpach kojarzy się ponoć tutejszy krajobraz, ukształtowany ponad dziesięć tysięcy lat temu przez wycofujący się lądolód skandynawski. Oprócz porośniętych lasami wzgórz charakterystycznym jego elementem są również polodowcowe jeziora. Jedno z nich to rynnowe Jezioro Strzeleckie, wzdłuż południowego brzegu którego prowadzi czerwony szlak na Gontyniec. Właściwe to tylko fragment dłuższego, 168- kilometrowego szlaku WK-184 z Czerwonaka do Jeziora Płotki k. Piły- jego odcinki zdarzało nam się już pokonywać (poczytać o tym można na przykład: tutaj, tutaj, tutaj i tutaj).
drzewa wyrastające z Jeziora Strzeleckiego |
Za jeziorem szlak robi mały zwód, po czym wychodzi na szeroką drogę leśną, aby niemal w linii prostej poprowadzić na najwyższe wzgórze Wysoczyzny Chodzieskiej. W linii prostej, jeśli popatrzeć na mapę, bo w rzeczywistości ścieżka to wznosi się, to opada- prawie jak w górach... Z morzem z kolei kojarzy się biały piasek, który miejscami utrudnia szybki marsz.
Nazwa ,,Gontyniec" powstała od XIX- wiecznego neologizmu ,,gontyna", określającego słowiańską świątynię. Wykopaliska archeologiczne potwierdziły zresztą istnienie w tym miejscu kultur wczesnośredniowiecznych (a także dużo starszych). Nie dziwi mnie zatem postać Trygława, którą dostrzegam na polance przy rozejściu szlaków czerwonego i żółtego.
Trygław pod szczytem Gontyńca |
Nieco bardziej zaskakujący jest fakt, że jedno z oblicz słowiańskiego boga pełni funkcję... ula.
nieznane oblicze Trygława |
Skręcam w kierunku szczytu, gdzie natykam się na gromowładnego Peruna- na jego topolowych plecach również przewidziano mieszkanie dla leśnych zapylaczy. Podobno na okolicznych ścieżkach grasują jeszcze Weles, Swaróg oraz Mokosz, wszyscy zaprzyjaźnieni z dzikimi pszczołami.
zaczajony za drzewem Perun- bóg grzmotów i zapylaczy |
Tymczasem docieram do punktu kontrolno- żywieniowego na Gontyńcu, zlokalizowanego w pobliżu wiaty odpoczynkowej, ażurowej dostrzegalni przeciwpożarowej oraz fundamentów dawnej wieży triangulacyjnej. Jestem tutaj wcześniej niż druga połowa, ale trzeba przyznać, że moja trasa była krótsza o 14 kilometrów...
wiata i wieża obserwacyjna na szczycie Gontyńca |
Czekam na biegaczy, a potem schodzę ze szczytu, tym razem za żółtymi znakami. Tutaj przewyższeń jest dużo mniej niż na szlaku czerwonym. Przecinam drogę wojewódzką 183, napotykając grupę miłośników nordic walking. Wspólnie docieramy do Oleśnicy, gdzie nasze ścieżki się rozchodzą. Ja skręcam w stronę XIX- wiecznego pałacu, w którym mieści się aktualnie szkoła podstawowa. Szlak prowadzi przez jej podwórko- dobrze że furtki z każdej strony ogrodzenia są otwarte.
pałac w Oleśnicy |
W rejonie stawów rybnych wracam do lasu, gdzie natrafiam na oznaczenia ścieżki konnej.
Znów przecinam szosę, a szlak żółty łączy się na moment z trasą biegu. Potem ucieka w kierunku ulicy Ujskiej w Chodzieży. Za zabytkowym Strasznym Dworem betonowymi schodkami sprowadza mnie do Jeziora Strzeleckiego, aby poprowadzić jego północnym i wschodnim brzegiem, obleganym przez wędkarzy. Tutaj nie jest tak dziko jak na południu.
Gdzieś pośrodku jeziora szlak odbija niespodziewanie z szerokiej drogi i każe mi wspiąć się na niewielką górkę. Potem leśnymi ścieżkami prowadzi ku domkom wypoczynkowym, które mijaliśmy już rano w drodze na start. Mam jeszcze trochę czasu wolnego, postanawiam więc pozwiedzać Chodzież. Skręcam zatem w kierunku kina ,,Noteć", a następnie przejściem podziemnym wędruję ku ulicy Strzeleckiej, która postumentami z grafikami przedstawiającymi różne instrumenty muzyczne przypomina o odbywających się w mieście od lat 70. warsztatach jazzowych Cho-Jazz.
Na skwerku przy skrzyżowaniu ulicy Kościuszki z Dworcową oglądam lamus tkacki z II połowy XVIII w., przeniesiony tutaj w 2020 r. z ulicy Nowej. Jak się okazuje, mam szczęście, że mogę oglądać jego szachulcowo- zrębową konstrukcję. Jeszcze w zeszłym tygodniu lamus od podstawy po dach zapakowany był w folię, a to w związku z zabiegiem fumigacji, któremu musiał zostać poddany po ataku uwielbiającego drewno iglaste spuszczela pospolitego.
lamus tkacki w Chodzieży |
O sukienniczej przeszłości Chodzieży przypominają również domy tkaczy, ustawione szczytowo wzdłuż prowadzącej do rynku ulicy Kościuszki.
domy tkaczy |
Tkacze zaczęli osiedlać się tutaj w okresie potopu szwedzkiego, przybywając ze spalonego w 1656 r. Leszna. W II połowie XIX w. powstały z kolei w Chodzieży fabryki fajansu i porcelany. Z produkcją ceramiczną miasto związana jest zresztą do dziś- porcelanowe talerze dosłownie leżą tu na ulicy...
ceramika na skwerku przy lamusie tkackim |
Oprócz lamusa i porcelany na skwerku przy bibliotece znajduje się również mural przedstawiający rozebrany po II wojnie światowej kościół ewangelicki.
mural z dawnym kościołem ewangelickim |
Idę zobaczyć jeszcze rynek z (istniejącym) kościołem św. Floriana, a następnie zawracam ku parkowi 3. Maja, gdzie wkrótce powinna zameldować się na mecie druga połowa.
rynek w Chodzieży |
Przybiega zadowolona z wyniku, chwali też organizację biegu. Jedyne na co narzeka, to zbyt płaski teren...
Komentarze
Prześlij komentarz