Wielkanoc w bieli 3/4. Bazie i choinki.
Trasa: Jagniątków> (czarnym szlakiem) Bażynowe Skały> U Petrovy Boudy> (czerwonym i zielonym szlakiem) Przełęcz Karkonoska> (żółtym szlakiem) Špindlerova bouda> Chaty pod Przełęczą Karkonoską> Bouda u Bílého Labe> (niebieskim szlakiem) U Dívcí lávky> (zielonym szlakiem) Medvědí bouda> Martinova Bouda> (niebieskim szlakiem) Czarna Przełęcz> Rozdroże pod Śmielcem> Trzecia Droga> Jagniątków
Długość trasy: 26,2 km
Czas przejścia (nie licząc popasu w Boudzie u Bílého Labe): 6 h 10 min.
Trasa: Jagniątków – Jagniątków | mapa-turystyczna.pl
Po śniadaniu wielkanocnym ruszamy spalić trochę kalorii. Znów wspinamy się do biegnącej grzbietem Karkonoszy granicy polsko- czeskiej, tym razem czarnym szlakiem przez Bażynowe Skały, przetestowanym już w grudniu. Śniegu jest chyba jednak więcej niż na Boże Narodzenie...
Przy Petrovce skręcamy ku Przełęczy Karkonoskiej i kontynuujemy wędrówkę aż do Špindlerovej boudy, gdzie za żółtymi znakami schodzimy w dół, obserwowani przez owce kryjące się za Josefovą Boudą.
Nasz cel to Bouda u Bílého Labe, którą odkryliśmy w listopadzie. Wtedy pokonywaliśmy odcinek niebieskiego szlaku biegnącego wzdłuż Białej Łaby od jej źródeł przy Luční Boudzie do dopływu Czarciej Strugi. Dzisiaj chcemy pójść dalej, aż do zbiegu z Łabą. Oczywiście po krótkiej przerwie w klimatycznym schronisku.
kładka na Białej Łabie w pobliżu schroniska |
Bouda u Bílého Labe jest w wielkanocne popołudnie niemal pełna, a wśród drewnianych stołów uwija się kelner z kuflami piwa i knedliczkami. Żeliwne kaloryfery grzeją jakbyśmy mieli środek zimy. Wyłuskujemy ostatnie korony, które wystarczają na dwa kufle Staropramen.
Bouda u Bílého Labe |
Dalszy ciąg trasy wzdłuż lewego dopływu Łaby okazuje się trochę mniej malowniczy niż ten powyżej schroniska. Szlak prowadzi drogą bitumiczną, z której- co prawda- można podziwiać wodospady tworzące się na progach skalnych w korycie potoku. Nasz wzrok przyciąga też nowoczesne w kształcie, pokryte błyszczącą blachą odpočívadlo.
bazie na tle Białej Łaby |
Schodzimy poniżej 800 m n.p.m. aż do Dívčí lávky (Panieńskiego mostku), gdzie w Snow & fun bistro można napić się gorącej czekolady. Teraz znów trzeba wspinać się do góry, początkowo asfaltem, a później po drodze ułożonej z betonowych płyt.
Mijamy Medvědí boudę, która jest co prawda nieczynna, ale jej położenie na rozległej hali sprzyja podziwianiu widoków.
Medvědí bouda |
widoki spod Medvědí boudy |
Powyżej boudy wraca śnieg. Idziemy konsekwentnie za zielonymi znakami, aż do (bardziej widocznej niż wczoraj, ale wciąż zamkniętej) Martinovej Boudy.
Teraz mkniemy znajomym, a jednak innym niż wczoraj niebieskim szlakiem. Kto by przypuszczał, że widać stąd Czeskie Kamienie...
widok z niebieskiego szlaku |
Docieramy do Czarnej Przełęczy, po czym schodzimy w dół (trochę już przedeptaną) Koralową Ścieżką. Zaczyna padać śnieg, a później deszcz. Mimo to z platformy widokowej przy Paciorkach też można dostrzec więcej niż wczoraj...
punkt widokowy przy grupie skalnej Paciorki |
Kończymy trasę nadspodziewanie szybko, zaoszczędzony czas postanawiamy więc wykorzystać na uprawianie geocachingu. Nadrzędną ideą tej aktywności jest zachęcenie uczestników do odwiedzenia interesujących z jakiegoś powodu miejsc. Opisy skrytek rozsianych po Jagniątkowie wspominają więc o willi Gerharta Hauptmanna, niemieckiego pisarza nagrodzonego Noblem czy o potoku noszącym zupełnie niegórską nazwę Sopot. Nas szczególnie zaciekawia jednak Karkonoski Bank Genów oraz tajemnica pewnej dziewczynki...
Komentarze
Prześlij komentarz