Przeoczone Beskidy 1/5. Czerwona kropka nr 1.
Bielsko-Biała Straconka. Początek Małego Szlaku Beskidzkiego. |
Trasa: stacja PKP Bielsko-Biała Leszczyny> Straconka, kościół> Gaiki> Groniczki> Przełęcz u Panienki> Hrobacza Łąka> Porąbka, zapora> Żar> Kiczera> Przełęcz Przysłop Cisowy> Kocierz> Przełęcz Kocierska> Targanice, Nowa Wieś
Długość trasy: 26 km Małym Szlakiem Beskidzkim (na czerwono) + 3 km dojścia do Straconki ze stacji Bielsko-Biała Leszczyny + 2 km zejścia z Przełęczy Kocierskiej do Targanic
Czas przejścia (nie licząc popasu w schr. Hrobacza Łąka): 7 h 30 min
Trasa: Bielsko-Biała, Straconka, kościół – Targanice, Nowa Wieś | mapa-turystyczna.pl
Znów przyjechaliśmy do Bielska-Białej. Po co? Żeby sprawdzić jak św. Jan Nepomucen dogaduje się z Neptunem na płycie rynku? Czy celem zakupu skarpetek z tajemniczym Don Pedro z Krainy Deszczowców? A może tak bardzo zaintrygował nas mural zmniejszający zanieczyszczenie powietrza, stworzony przez Ewę Ciepielewską na ślepej ścianie kamienicy przy ul. Mickiewicza?
św. Jan Nepomucen na bielskim rynku |
mural nie tylko portretujący las, ale i działający jak las (dzięki farbie wykorzystującej technologię naśladującą fotosyntezę) |
Otóż nie, przyciągnęła nas pewna niewielka, czerwona kropka. Stoimy teraz pod neogotyckim kościółkiem w dzielnicy Straconka i zadzieramy głowy, aby dostrzec ją na szczycie drogowskazu. Zamocowana jest za wysoko, żeby zrobić sobie z nią selfie, a w dodatku okazuje się małym, czerwonym kółkiem. Wciąż jednak oznacza to samo- początek Małego Szlaku Beskidzkiego.
Nie zwlekając długo, skręcamy w ulicę Czupel, aby rozpocząć wspinaczkę na Czupel (654 m n.p.m.). Podejście jest dość strome, ale to nie jedyny i nie najwyższy Czupel w okolicy. Około 7 km stąd wznosi się Czupel mierzący 930 m n.p.m., który szczyci się mianem najwyższego szczytu Beskidu Małego. MSB jednak go omija, prowadząc nas raczej na Gaiki (816 m n.p.m.) i Groniczki (833 m n.p.m.), a po drodze oferując widoki na Bielsko-Białą oraz Beskid Śląski. W ich podziwianiu może pomóc przyozdobiona flagami tybetańskimi ambonka pani Jolci.
panorama uchwycona po drodze na Gaiki |
ambonka pani Jolci <3 |
Z pieszczotliwie nazwanych szczytów schodzimy na Przełęcz u Panienki (750 m n.p.m.). Stoi tutaj kapliczka ufundowana pod koniec XIX w. przez nadleśniczego dóbr Kozy, Juliusza Beinlicha, podobno w podziękowaniu za cudowne ocalenie przed watahą wilków.
kapliczka na Przełęczy u Panienki |
Nieco poniżej kapliczki znak kieruje do źródełka, które okresowo ponoć wysycha. Teraz akurat jego wylot znajduje się nieco poniżej tafli stojącej wody, co też niezbyt zachęca do skorzystania.
Znów maszerujemy pod górę, tym razem na Hrobaczą Łąkę (828 m n.p.m.). Odbijamy 100 m od MSB, do widocznego pomiędzy drzewami schroniska, odbudowanego po pożarze z 2017 r. Tutaj raczymy się wyborną szarlotką, której musimy jednak bronić przed niedźwiedziem...
niedźwiedź z Hrobaczej Łąki |
Wracamy na czerwony szlak, który doprowadza nas pod ogromny krzyż, dwukrotnie wyższy niż ten na Giewoncie, a w dodatku podświetlany w nocy. U jego podstawy znajduje się niewielki taras widokowy. Na metalowej kratownicy zawieszono- na wszelki wypadek- tabliczkę z informacją, że wspinanie się na konstrukcję krzyża jest zabronione.
punkt widokowy pod krzyżem na Hrobaczej Łące |
Rozpoczynamy zejście do Porąbki. Im niżej schodzimy, tym bardziej wiosennie robi się dookoła. Podczas gdy na porastających szczyty bukach pojawiają się dopiero zawiązki liści, kilkaset metrów niżej widać już liście rozwinięte, zielone świeżą, majową zielenią, choć jeszcze pogniecione od tkwienia w pąkach.
Wychodzimy na szosę, która doprowadza nas do wybudowanej w okresie międzywojennym, pierwszej w Polsce zapory wodnej. Zapora na Sole i powstałe w wyniku spiętrzenia wód górskiej rzeki Jezioro Międzybrodzkie miały zatrzymać powtarzające się w okolicy, katastrofalne powodzie. W latach 60. wzniesiono dodatkowo zaporę w miejscowości Tresna, dzięki której utworzono Jezioro Żywieckie. Następnie rozpoczęto prace nad elektrownią szczytowo- pompową, której dolnym zbiornikiem jest Jezioro Międzybrodzkie. Górny zbiornik znajduje się natomiast na górze Żar, na którą właśnie zamierzamy się wdrapać.
Jezioro Międzybrodzkie |
Mijając domki letniskowe oklejające zbocze zauważamy, że sztuczne zbiorniki na Sole pełnią z powodzeniem nie tylko funkcję przeciwpowodziową i energotwórczą, ale również rekreacyjną. Tymczasem zaczyna padać- ale to nawet dobrze, bo było trochę duszno.
w drodze na Żar |
Na górze Żar dzieje się dużo- jest tu tor saneczkowy, stacja kolejki linowo- terenowej, domek- grzybek oraz inne punkty gastronomiczne. Szlak prowadzi nas wzdłuż ogrodzenia otaczającego zbiornik elektrowni.
Dalej kierujemy się w stronę Kiczery (827 m n.p.m.), z której przy sprzyjających warunkach pogodowych można podziwiać widoki na Beskid Mały i Śląski. Dziś głównie na Mały. A właściwie tylko na parujący szczyt Żaru. Ale nie narzekamy, bo według prognoz pogoda miała być dużo gorsza.
Kiczera- widoki i ich brak |
Pomiędzy Przełęczą Isepnicką a Przełęczą Przysłop Cisowy napotykamy ,,osobliwość etnograficzną na skalę całych Karpat" (przynajmniej tak głosi umieszczona nań tabliczka)- ruiny szałasu kamiennego.
ruiny szałasu kamiennego |
Wchodzimy na Kocierz (879 m n.p.m.), a następnie schodzimy na Przełęcz Kocierską, gdzie znajduje się luksusowy hotel ze SPA. My na nocleg odbijamy do Targanic, rozstając się na chwilę z Małym Szlakiem Beskidzkim. Na koniec dnia czeka nas jeszcze przeprawa przez potok...
Komentarze
Prześlij komentarz