Piasek i woda 10/15. W cieniu latarni.
cień latarni w Gąskach |
Trasa: Dąbki> (plażą) Dąbkowice> Łazy> Jamieński Nurt> (czerwonym Szlakiem Nadmorskim) Unieście> (plażą) Mielno> (czerwonym Szlakiem Nadmorskim) Chłopy> Sarbinowo> (plażą) Gąski> Paprotno
Długość trasy: 37 km
Czas przejścia (nie licząc przerwy kawiarnianej w Unieściu): 7 h 40 min.
W Dąbkach schodzimy na plażę. Idziemy nią aż 17 km i nic nam nie przeszkadza. Wiatr, który utrzymywał się przez kilka dni, ustał całkowicie- morze jest znów gładkie jak stół. Nie musimy omijać Kanału Szczuczego łączącego Bałtyk z jeziorem Bukowo, ponieważ kanał jest wyschnięty. Zatrzymuje nas dopiero Jamieński Nurt, wypływający z jeziora Jamno w okolicach nieistniejącej osady Czajcze, zlikwidowanej w latach 50. po przeznaczeniu jej terenów na potrzeby wojska. Nawiasem mówiąc, jednostki wojskowej też już w tym miejscu nie ma.
Jamieński Nurt |
Szlakiem (czyt. ścieżką rowerową) docieramy do Unieścia. Po krótkiej przerwie gastronomicznej wracamy na plażę przedłużeniem ulicy Rybackiej, w pełni zasługującej na swoją nazwę. Można tu kupić ryby świeże, wędzone i smażone, a nad samym morzem cumują kutry.
kuter w Unieściu, ten akurat pełniący jedynie funkcję ozdobną |
Unieście płynnie przechodzi w Mielno. Tutaj można mieć wrażenie, że wakacje wcale się jeszcze nie skończyły. Lawirujemy pomiędzy ostrogami a parawanami, w końcu decydując się opuścić plażę na wysokości bunkrów z II wojny światowej. Szlak prowadzi lasem, łudzimy się więc, że może nie asfaltem. Płonne są to jednak nadzieje. Wspólnie z trasą rowerową Eurovelo docieramy do kolejnej na naszej drodze ciekawostki geograficznej- tym razem przekraczamy 16. południk.
Za szesnastym południkiem leży miejscowość Chłopy. Zachowało się tu sporo zabytkowej zabudowy szachulcowej, częściowo jednak niestety przebudowanej, otynkowanej albo schowanej za kramami z pamiątkami.
Przez las docieramy do Sarbinowa, nad którym góruje ceglana, strzelista wieża neogotyckiego kościoła. Reklamuje się tu największy w Polsce park dmuchańców, nie widać na szczęście muzeum figur woskowych.
Mamy już niedaleko do naszego dzisiejszego celu, ale widząc, że nawet przez pole szlak chce nas prowadzić drogą bitumiczną, schodzimy jeszcze na chwilę na plażę. Tak docieramy w okolice latarni morskiej, które na niektórych mapach nazywane są Gąskami, a na innych- Paprotnem. Jak można zaobserwować z tarasu widokowego latarni, miejscowość ta- niezależnie od nazwy- składa się głównie z drewnianych domków letniskowych.
latarnia morska w Gąskach |
widoki z latarni na morze i Gąski/Paprotno |
Dociera do nas, że gdybyśmy na początku wędrówki zaopatrzyli się w specjalny paszport, moglibyśmy być już teraz zdobywcami brązowej odznaki turystycznej miłośnika latarń morskich ,,Bliza" (bliza to kaszubskie słowo określające latarnię morską). Taką odznakę przyznaje Towarzystwo Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku za odwiedzenie pięciu udostępnionych do zwiedzania polskich latarń. Stopień srebrny (możliwy do uzyskania za potwierdzenie w paszporcie wizyty w pozostałych ośmiu blizach) uprawnia zaś do bezpłatnego zwiedzania przy kolejnych wizytach.
Tymczasem przyznajemy sobie honorową nagrodę w postaci calzone. Nazwa pizzerii (,,Atom") trochę nas zastanawia, dopóki nie dowiadujemy się, że Gąski były- obok Żarnowca i Lubiatowa- również wskazywane jako potencjalne miejsce budowy polskiej elektrowni jądrowej. Pomysł przepadł po aktywnych protestach mieszkańców, które przejawiały się w różnej formie- zbudowano na przykład kapliczkę z napisem ,,Boże, chroń od atomu!"...
Komentarze
Prześlij komentarz