Nietradycyjnie 2/4. Lodowe kwiaty.
Trasa: Sowina> (czarnym szlakiem) Kompleks Gontowa> (zielonym szlakiem) Rozdroże pod Gontową> (żółtym szlakiem) Świerki> Rozdroże pod Słoneczną> (zielonym szlakiem) Leszczyniec> Trójpański Kamień> Czarnoch> Przełęcz pod Czarnochem> Javorový vrch> Ruprechtický Špičák> Przełęcz pod Granicznikiem> (czarnym szlakiem) Rozdroże pod Waligórą> (niebieskim szlakiem) Suchawa> Kostrzyna> Włostowa> Sokołowsko, skrzyżowanie szlaków> (czarnym szlakiem) Sokołowsko
Długość trasy: 28,8 km
Czas przejścia (nie licząc wejścia po oblodzonej wieży widokowej na Szpiczaku): 6 h 35 min.
Trasa do: Sokołowsko | mapa-turystyczna.pl
Sowina jest przysiółkiem Ludwikowic Kłodzkich, położonym u stóp góry Gontowa (723 m n.p.m.). Pod Gontową, podobnie jak pod Ostrą, Włodarzem czy Osówką, Niemcy prowadzili w okresie II wojny światowej zakrojone na dużą skalę prace górniczo- inżynieryjne w ramach projektu o kryptonimie ,,Riese" (więcej o nim tutaj). Kompleks Gontowa nie jest przystosowany do zwiedzania, chociaż zawalone fragmenty jego korytarzy próbowano odkopywać co najmniej kilkanaście razy. Ostatnie prace, przeprowadzone w latach 2011-2015 z inicjatywy właściciela pobliskiego centrum szkoleniowo- wypoczynkowego, pochłonęły niemal milion złotych. Eksploracja w tym miejscu nie należy jednak do łatwych i bezpiecznych. Gontową budują nie twarde gnejsy, jak w przypadku Włodarza czy Rzeczki, ale kruchy piaskowiec. O ryzyku może świadczyć fakt, że w wyniku nacisku górotworu, dwa lata temu runął strop odkrytego w wyniku najdroższych poszukiwań w historii Polski korytarza, ze 150 odkopanych metrów chodnika pozostawiając zaledwie 15. Pisał o tym miesięcznik ,,Odkrywca".
Zielony szlak doprowadza nas do jednego z czterech znanych wejść do sztolni pod Gontową. Zakrywa je metalowa krata, a tabliczka umieszczona w górnej części informuje o braku dostępu od 30. września do końca kwietnia w związku z zimowaniem nietoperzy. Zaglądamy do środka tak, aby nie niepokoić nikogo, po czym ruszamy dalej ku Świerkom.
wejście do kompleksu Gontowa |
Na szczęście przestał padać deszcz, który obudził nas dzisiejszego poranka. Niebo jest jednak na tyle zachmurzone, że rezygnujemy z opcji wejścia na Włodzicką Górę. Widoki z tamtejszej wieży dorównywałyby tym wczorajszym z Kalenicy. Zamiast wpatrywać się we mgłę, kierujemy się ku centrum wsi, mając nadzieję zrobić trochę zapasów spożywczych przed nadchodzącymi świętami. Poniżej kościoła odnajdujemy sklep, wewnątrz którego piętrzą się wyłożone w plastikowych skrzynkach bochny świeżego chleba.
- Poprosimy chleb- oznajmiamy pewnie stojącemu na tle góry obsypanego mąką pieczywa sprzedawcy.
- Nie mam już- odpowiada, a my jesteśmy przekonani, że żartuje. Kiedy na jego twarzy nie pojawia się jednak ani cień uśmiechu, dociera do nas, że albo to co widzimy, jest fatamorganą, albo wszystkie bochenki zarezerwowane są dla mieszkańców Świerków. Chcąc nie chcąc, ruszamy dalej, licząc na niezwodny sklepik w Sokołowsku.
Wspinamy się na Rozdroże pod Słoneczną, skąd rozpoczynamy wędrówkę grzbietem oddzielającym Polskę od Czech, nie do końca wiedząc, czy podążamy za znakami zielonymi, niebieskimi czy po prostu za biało- czerwonymi słupkami granicznymi.
Zaczyna się rozpogadzać, ale temperatura pozostaje mało kwietniowa, a gałęzie drzew oraz drogowskazy dekorują lodowe sople.
Docieramy do znajdującego się za szczytem Leszczyńca Trójpańskiego Kamienia. Postawiono go w I poł. XVIII w. dla oznaczenia styku granic Czech, Śląska oraz Hrabstwa Kłodzkiego.
trzy strony Trójpańskiego Kamienia |
Pod Czarnochem (725 m n.p.m.) mamy małe wątpliwości, bo niebieski szlak ucieka gdzieś w dół (konkretnie do osady Janovičky), a znaki zielone są zamalowane. W dodatku w poprzek ścieżki leży powalone drzewo. Ostatecznie decydujemy podążać za wgranym w zegarek trackiem, w czym upewniają nas idący z naprzeciwka Czesi.
Na Przełęczy pod Czarnochem przypominamy sobie zimową Sudecką Żyletę sprzed dwóch lat oraz zeszłoroczną Potrójną Koronę Wałbrzyską. Tym razem nie czeka tu na nas żaden punkt żywieniowy, ruszamy więc dalej na Kopiniec i Javorový vrch. Oprócz lodowych kwiatów na drzewach, kwitną też śnieżyce.
Szpiczak (872 m n.p.m.) rozpoznajemy z daleka po charakterystycznej, ażurowej sylwetce wieży wzniesionej na łysawym szczycie. Wejście na górny taras jest dziś zadaniem lekko karkołomnym ze względu na pokrywającą metalowe schodki oraz poręcze warstewkę lodu. Ale są za to widoki.
rozpoznawalny z daleka Szpiczak |
zmrożona wieża widokowa na Szpiczaku |
Pod wieżą odnajdujemy jeszcze inny rodzaj kwiatów... Wnioskując po kodzie pocztowym znajdującym się na odwrocie malowanego kamyka, zawędrowały tutaj z Letohradu w Czechach w ramach popularnej w mediach społecznościowej zabawy #kamínky (w wersji polskiej: #kamyczki).
Zejście ze Szpiczaka wydaje nam się łatwiejsze niż zazwyczaj. Czyżby wypłaszczyło się pod działaniem erozji? A może po prostu warunki są zaskakująco dobre- ścieżki nie pokrywa o dziwo ani śnieg, ani błoto...
Znanym nam czarnym szlakiem schodzimy do Rozdroża pod Waligórą, gdzie wybieramy z kolei szlak niebieski, którego do tej pory nie mieliśmy okazji eksplorować. A szkoda, bo przejście przez szczyty Suchawy (928 m n.p.m.), Kostrzyny (906 m n.p.m.) oraz Włostowej (903 m n.p.m.) dostarcza wrażeń niemal tatrzańskich (pod względem przewyższeń oraz widoków).
Suchawa widziana z podejścia na Kostrzynę |
widoki z Kostrzyny |
Po ścieżce pokrytej luźnymi kamieniami o czerwonym zabarwieniu zsuwamy się powoli do Sokołowska (więcej o ,,śląskim Davos" tutaj). Tuż przy szlaku odnajdujemy ruiny zameczku Friedenstein (Friedensburg), wybudowanego w latach świetności uzdrowiska jako atrakcja uprzyjemniająca spacery kuracjuszom.
ruiny zameczku |
Kiedy z lasu wyłania się złota bania cerkiewki, wiemy że dotarliśmy na miejsce. Swoje pierwsze kroki kierujemy do sklepu przy znajdującej się aktualnie w remoncie ulicy Szkolnej. Pieczywa co prawda nie ma, ale stojący na posterunku właściciel w białym kitlu znajdzie w czeluściach półek wszystkie inne artykuły, które wymyślimy. Na nieśmiałe pytanie czy będzie miał otwarte w Poniedziałek Wielkanocny, odpowiada natomiast, że planuje otworzyć już w niedzielę po południu... Czynna jest też jedna z sokołowskich kawiarenek, a schronisko Andrzejówka zaprasza na wielkanocne zestawy śniadaniowe oraz wegańskie wypieki. Nic tylko wypoczywać, niczym XIX- wieczni kuracjusze...
Komentarze
Prześlij komentarz