Cztery pory lasku
Las Dębiński, Lasek, dla przyjaciół Dębina. Ponad 80 hektarów użytku ekologicznego stanowiącego pamiątkę po rozległych łęgach doliny Warty sprzed wieków. Wiele tutejszych dębów i wiązów nosi dumnie zieloną plakietkę z napisem ,,pomnik przyrody". Jeśli chodzi o faunę, oprócz goniących biegaczy dzików można tu podobno spotkać nawet puszczyka, wilgę czy traszkę grzebieniastą.
Na promujących Eichwald (jak wtedy nazywała się Dębina) pocztówkach z przełomu XIX i XX w., widać rozstawione na wolnym powietrzu, przykryte białymi obrusami stoliki restauracji. Panie w ogromnych kapeluszach wybierają się z kolei na wycieczkę łódką po jednym z czterech stawów, pozostałościach dawnego koryta Warty. Dzisiaj tutejsze starorzecza cieszą się powodzeniem wśród wędkarzy, a po spacerze kilometrami ścieżek można posilić się w leśnym bufecie.
Oprócz naturalnych akwenów wodnych, na terenie Dębiny znajdziemy również stawy infiltracyjne ujęcia wody, funkcjonującego tu już od 1902 r. Działka obsługiwana przez spółkę wodociągową jest ogrodzona i niedostępna dla zwyczajnego spacerowicza (chociaż nam przypadkowo udało się raz znaleźć po niewłaściwej stronie płotu...).
Zobaczyć z bliska można za to kilka schronów mobilizacyjnych z okresu I wojny światowej, uzupełniających XIX- wieczny system pruskich fortyfikacji. Największy z nich, pięcioizbowy U5 IXa, mógł pomieścić nawet dwa plutony.
schron U4 IXa (dwuizbowy) |
Dlatego na koniec tych dwunastu wyjątkowych miesięcy, poświęcamy mu specjalną relację podzieloną na cztery pory roku.
CZTERY PORY LASKU- WIOSNA.
Wczesną wiosną okazało się, że do lasu nie można chodzić legalnie. Dopóki ta decyzja rządu nie została uchylona, poznawaliśmy takie chaszcze, których w innych warunkach wolelibyśmy nie poznawać. Odnaleziona przez nas karteczka przymocowana pinezkami do kory drzewa głosiła, że to tam ,,widziana była staruszka z polskich lasów, która piła alkohol i w ręku trzymała lalkę pozbawioną oczu". Najwyraźniej z puszek po wypitym alkoholu owa staruszka tworzyła również instalacje artystyczne.
chaszcze, których wolelibyśmy nie poznać |
Plusem poznania miejsc, które trudno nazwać lasem, było natomiast spotkanie oko w oko z wydrą.
Kiedy wróciliśmy na Dębinę, było już zielono. Kwitły konwalie, tawuły, głogi i czeremchy.
W czerwcu pojawiły się gąsienice namiotników, które wykonywały nad naszymi głowami akrobatyczne pokazy. Kwitnienie nie ustawało, przechodząc teraz na robinie akacjowe, bodziszki i wilczomlecze.
CZTERY PORY LASKU- LATO.
Latem udało nam się zrealizować kilka projektów wyjazdowych, ale nie zapomnieliśmy o Dębinie, doskonałym terenie treningowym.
lato na Dębinie: przetacznik, wrotycz, lepnica rozdęta |
CZTERY PORY LASKU- JESIEŃ.
Jesieni trzeba przyznać, że dysponuje najlepszą paletą barw. Nie chodzi tylko o żółciejące i rdzewiejące liście, ale też o kolorowe jagody, w które zamieniło się wszystko, co kwitło wiosną- ze zjawiskową trzmieliną na czele.
jagody, w które zamieniło się wszystko, co kwitło |
Październik i listopad tworzą w lasku atmosferę lekko romantyczną- dzięki komponującym się dobrze w sepii drewnianym mostkom.
Czasami robi się nawet lekko tajemniczo. Na przykład wtedy, kiedy podczas pierwszolistopadowego spaceru znajdujemy drzewa udekorowane zagadkowymi obiektami.
CZTERY PORY LASKU- ZIMA.
Wszyscy czekają aż obudzą się żaby drzemiące pod liśćmi na mokradłach, a kwiaty i drzewa znowu zaczną kwitnąć...
Komentarze
Prześlij komentarz