Magia czerwonej kropki (KDB on tour)
Podczas siedemnastodniowej wędrówki Głównym Szlakiem Beskidzkim, spotykaliśmy się z różnymi pozdrowieniami od mieszkańców odwiedzanych przez nas terenów. ,,Spacerek?" - słyszeliśmy często. Niektórzy, widząc rozmiary naszych plecaków i stopień zabłocenia obuwia, już wiedzieli co się święci. Jak na przykład pani w Mochnaczce, która spytała tylko: ,,Też do Wołosatego?". Kiedy odpowiedzieliśmy twierdząco, machnęła ręką, stwierdzając: ,,Wszystko tam idzie!".
Nadchodzący natomiast z naprzeciwka brodacze, obładowani karimatami, nierzadko z kolanem owiniętym bandażem lub malującym się w oczach pragnieniem porzucenia butów przy najbliższym śmietniku, nie musieli mówić nic oprócz zwyczajowego górskiego ,,cześć". Oni wiedzieli. Tak jak ich z Wołosatego do Ustronia, tak i nas z Ustronia do Wołosatego gnała magia czerwonej kropki.
Poniżej linki do poszczególnych części relacji:
Komentarze
Prześlij komentarz