Pieniny i Gorce 3/7 . Czerwony Klasztor w Czerwonym Klasztorze .
Trasa: Piwniczna-Zdrój, Kosarzyska > Piwniczna-Zdrój, Łazy > (zielonym szlakiem) Eliaszówka > (zielonym) Przełęcz Gromadzka > (zielonym) Obidza > (niebieskim szlakiem) Przełęcz Rozdziela > (niebieskim) Polana pod Wysoką > (niebieskim) skrzyżowanie pod Wysokim Wierchem > (żółtym szlakiem) Przełęcz pod Tokarnią (Lesnické sedlo) > (czerwonym szlakiem) Pod Płaśnią > (czerwonym) Czerwony Klasztor
Długość trasy: 36 km
Czas przejścia: 9 godzin
Zawędrowaliśmy tak daleko, że jesteśmy już właściwie w Beskidzie Sądeckim. Żabi skok dzieli nas od Wielkiego Rogacza i Radziejowej. Moglibyśmy też przez Halę Łabowską dojść do Krynicy, a stamtąd zapuścić się w Beskid Niski... Z Beskidu Niskiego w Bieszczady... I dalej, tak jak prowadzą Karpaty, przez Ukrainę oraz Rumunię... do Serbii...! No dobrze, stop. Cel naszej wyprawy to nadal Pieniny i Gorce. Nie wchodzimy nawet do centrum Piwnicznej (żeby nie kusiło), tylko przez osiedle Łazy wspinamy się ku zielonemu szlakowi na Eliaszówkę, który pozwoli nam zawrócić na zachód. W okolicy przysiółka Kijanki spotykamy dziwnego bociana.
Wspinamy się dalej ku kaplicy na Piwowarówce, po drodze mijając wieżę widokową oraz kilka tablic traktujących o szlaku kurierów wojennych i etnografii regionu. Pomiędzy Piwowarówką a Eliaszówką można zboczyć ze szlaku do Chaty Magóry, schroniska połączonego z ośrodkiem jazdy konnej. Na samej Eliaszówce wita nas kolejna wieża widokowa, wybudowana dzięki dotacjom unijnym przez miasto i gminę Piwniczna-Zdrój w 2014 r.
Z góry schodzi akurat dwóch Słowaków, którzy podążają następnie ku sanktuarium na polanie Zvir. My idziemy dalej granicą polsko-słowacką do Przełęczy Gromadzkiej. Potem powtarzamy w odwrotnym kierunku wczorajszy odcinek pomiędzy Obidzą a skrzyżowaniem nad Przełęczą Rozdziela. Zamiast jednak zejść do rezerwatu Biała Woda, kontynuujemy wędrówkę granicą. Na stromym podejściu w lesie za przełęczą gubimy na chwilę szlak, ale słupki graniczne wyprowadzają nas wąską ścieżynką z powrotem na właściwe tory. Docieramy do Polany pod Wysoką. Ruch turystyczny oczywiście wzmaga się, ale my tym razem nie atakujemy szczytu. Teraz powtarzamy odcinek Pod Wysoką - Pod Wysokim Wierchem, omijając sprytnie Borsuczyny i po raz kolejny pokonując pokusę odbicia do schroniska pod Durbaszką.
Pod Wysokim Wierchem za żółtym szlakiem kierujemy się na słowacką stronę. Przez atrakcyjne widokowo łąki schodzimy do szosy przecinającej Przełęcz pod Tokarnią (słow. Lesnické sedlo). Przy małym parkingu z kioskiem oferującym przekąski zaczyna się interesujący nas czerwony szlak na Płaśnie (słow. Plašná, 889 m n.p.m.). Mamy już ponad 28 km w nogach, więc przed atakiem szczytowym na prawietysięcznik odpoczywamy pod drewnianą wiatą, wspomagając się batonem mocy z nasionami chia. Szlak prowadzi dalej przez las, umożliwiając podziwianie niewielkich formacji skalnych oraz kwiatów Pienin.
Z Płaśni schodzimy do Czerwonego Klasztoru, gdzie założymy obóz trzeci. Analizując nazwę, nietrudno domyślić się, co jest największą atrakcją miejscowości... Szlak prowadzi nas wzdłuż murów zabudowań XIV w. klasztoru kartuzów (później kamedułów), z którym związana jest legenda tzw. Latającego Mnicha... Dalej wędrujemy wzdłuż Dunajca, nad którym góruje sylwetka Trzech Koron. Przez rzekę przerzucona jest kładka umożliwiająca dotarcie do polskich Sromowców Niżnych, a także do początku żółtego szlaku na najwyższy szczyt Pienin Właściwych. Na mecie dzisiejszego etapu wędrówki zajadamy bryndzové halušky popijane kofolą. Poznajemy też znaczenie bardzo ważnego słowackiego słowa "raňajky".
Komentarze
Prześlij komentarz